Skagerrakschlacht - największa bitwa morska I Wojny Światowej - TURYSTYKA HISTORYCZNA - HISTORIA, PRZYGODA, PASJA, HOBBY

Szukaj
Idź do spisu treści

Menu główne:

Skagerrakschlacht - największa bitwa morska I Wojny Światowej

CZYTELNIA
 
 
 
 
 
 
 




      31 maja br. mija 100 rocznica, największej w historii I Wojny Światowej, bitwy morskiej, zwanej bitwą jutlandzką lub bitwą pod Skagerrak, stoczonej 31 maja i 1 czerwca 1916 roku pomiędzy okrętami niemieckiej Kaiserliche Marine i brytyjskiej Royal Navy.

      Co łączy Inowrocław z cieśniną Skagerrak i bitwą jutlandzką? Poniższa historia, stanowi ogniwo zespalające wspomniane miejsca.

        Pana Floriana poznałem w ubiegłym roku. Pogodny starszy mężczyzna o przyjaznym usposobieniu, podczas kilkukrotnych sesji, w trakcie których dyktafon rejestrował kolejne godziny wspomnień, dał się poznać jako osoba, dla której chęć przekazania historii stała się priorytetem. Rozmowy te zaowocowały zebraniem obszernego i wartościowego materiału historycznego. Były to głównie historie o charakterze lokalnym, a zatem ich odbiór jest z góry zawężony do wąskiego grona odbiorców, pasjonatów regionalnej historii. Jednak podczas rozmowy, w ujęciu dosłownym, „wypłynął” temat okrętu, na pokładzie którego zaokrętowany był podczas pierwszej wojny światowej ojciec mojego rozmówcy.
        
Pancernik S.M.S. König. Te słowa zrobiły na mnie wrażenie zwłaszcza, że swego czasu miałem epizod fascynacji niemiecką marynarką wojenną, która przełożyła się na modelarstwo okrętowe, lecz z biegiem lat ustąpiła miejsca kolejnym, trwającym po dziś dzień, zainteresowaniom. 


Kluczowym okazało się sformułowane przez mojego 83-letniego narratora na koniec jednej z rozmów pytanie, czy nie jestem w posiadaniu materiałów nt. przedmiotowego okrętu. Przyznam, że poczułem wtedy swego rodzaju wyzwanie. Zapewne jedno z wielu, z którymi na co dzień się spotykam i które podejmuję, choćby z racji wykonywanego zawodu, lecz było w tym wyzwaniu coś co je wyróżniało na tle innych. To możliwość współtworzenia historii, która znalazła się na wyciągnięcie ręki. Oddaję więc głos mojemu rozmówcy.

- Panie Florianie, proszę przybliżyć nam swoją rodzinną historię, dotyczącą Pana ojca.
- Ojciec mój, Józef Franciszek Górny, urodził się 14 marca 1891 roku w Inowrocławiu. Swoich rodziców stracił dość wcześnie. Po ukończeniu szkoły powszechnej, w latach 1905–1908 uczył się rzemiosła kowalskiego. 
Po uzyskaniu tytułu czeladniczego wyjechał do Hamburga, do którego zabrali go jego krewni z Niemiec. Od tego momentu rozpoczęły się jego związki z morzem. Początkowo pływał na żaglowcach, jako chłopiec okrętowy, by następnie już jako marynarz zwiedzić kawał ówczesnego świata.
- Biorąc pod uwagę fakt, że okres ten to czas zaboru pruskiego, w którym polskość nie była szczególnie poważana, dla 17 letniego chłopaka była to niewątpliwie nie lada gratka i okazja do wyrwania się z prowincjonalnej miejscowości do dużego miasta i to na obszarze Niemiec.
- Zgadza się, choć w ostatecznym rozrachunku tata mój wrócił do Inowrocławia i założył w nim rodzinę…
- …dzięki czemu możemy przeprowadzić tę rozmowę (uśmiech).
- Właśnie (uśmiech). Przed pierwszą wojną światową i w czasie jej trwania Niemcy uzyskały własnekolonie w Afryce: w Togo, Kamerunie, Afryce Południowo– Zachodniej (dziś Namibia) i w Afryce Wschodniej (dziś Tanzania). Na straży tych kolonii stała między innymi flota wojenna, w tym okręt na pokładzie którego służył mój Ojciec. Spędził wiele czasu w tych koloniach i przeżył wiele przygód. Opowiadał np. jak uczestniczył w różnych tubylczych obrzędach, w tym m.in. o tym jak jadł mięso… ludzkie!
- Faktycznie, dość osobliwa historia!
- Namacalnym śladem tych wspomnień jest zachowana książeczka żeglarska (z niem. Seefahrtsbuch) z wpisem o 15 miesięcznym rejsie w latach 1910–1911 do Australii na pokładzie żaglowca „Ostara”. Słabość do wspomnień kolonialnych została mu do końca życia. Przed wojną był aktywnym członkiem Ligi Morskiej i Kolonialnej, a po 1945 roku współuczestniczył w jej reaktywacji. W 1911 roku został powołany do wojska niemieckiego i oczywiście zgodnie z przygotowaniem,wcielony do marynarki wojennej.


- Nie był to odosobniony przypadek, wielu Polaków podczas działań wojennych było wcielanych do armii obcych państw, szczególnie jeśli zamieszkiwali tereny wchodzące w skład obszaru objętego określonym zaborem.
- To fakt, ale o służbie w marynarce wojennej przyzna Pan, że do tej pory nie słyszał?
- Przyznaję.
- Kiedy służba wojskowa zbliżała się ku końcowi i już miał wracać do domu, wybuchła I wojna światowa. I tak w marynarce został do zakończenia tej wojny, tj. do 18 listopada 1918 roku. Służył więc w wojsku całe 7 lat.
- Jak wspominał tamten okres swojego życia?
- Ojciec należał w wojsku chyba do tych bardziej niesfornych. Ojciec służył w stopniu starszego marynarza. Pamiętam np. opowiadanie o tym, jak po rozpoczęciu służby wojskowej uczono rekrutów pływania. Przypinano delikwentom linkę do paska i spuszczano z okrętu do wody. Jak sobie ktoś niezbyt radził, popuszczano linkę, żeby dać takiemu nauczkę i zmusić go do szybszej nauki pływania. Ojciec był oswojony z wodą i pływał jak przysłowiowa ryba, udawał jednak, że nie umie pływać. Też go zanurzono, a wtedy odpiął sobie hak i odpłynął pod wodą z miejsca ćwiczeń. Następnie wdrapał się z drugiej strony na pokład. Co się działo, jak wyłowiono pusty hak! Całe dowództwo okrętu było postawione na nogi. Oczywiście żart ten kosztował Ojca kilka dni aresztu. Żarty i kawały trzymały się Ojca zawsze. Nawet w czasach trudnych i smutnych był zawsze pełen humoru i skory do żartów.
- Życie go zahartowało,
- Dokładnie. Jednak najtrudniejsze chwile podczas pierwszej wojny światowej przeżył Ojciec w czasie bitwy morskiej pod Skagerrakiem. 31 maja 1916 roku zmierzyły się tam floty niemiecka i brytyjska. Była to największa, a równocześnie ostatnia wielka bitwa morska bez użycia lotnictwa. 
Ojciec służył jako mechanik na pancerniku S.M.S. König (S.M.S. –Seines Majestäts Schiff – Okręt Jego Majestatu). Załoga okrętu liczyła ponad tysiąc osób. Pancernik König walczył w czołówce okrętów niemieckich i został kilkakrotnie trafiony ciężkimi pociskami przeciwnika. Załoga uszkodzonego okrętu ratowała się skacząc do morza. Ojciec został ranny i również znalazł się w wodzie. Dopiero po bitwie został na pół żywy wyłowiony z morza. Mam w zbiorach książkę na temat bitwy pod Skagerrakiem. Znam jąprawie na pamięć. Przytoczę kilka fragmentów z tej książki opisującej spotkanie morskich gigantów, czyli pancerników:

„Otwierał szyk wielkich okrętów sam König, olbrzym będący godnym przeciwnikiem dla kolosów brytyjskich. 25 800 ton wyporności, uzbrojenie zasadnicze 10 dział 305 milimetrowych, załoga 1315 osób (…) O 18.30 otrzymał trafienie König, o 18.32 König inkasuje nowy ciężki pocisk (…). Okręty niemieckie dokonują zwrotu o 180 stopni. 
König w momencie zwrotu otrzymuje jeszcze trzy pociski. Ogarnia go dym i płomienie (…).
Ginie 72 członków załogi”.Pod koniec służby wojskowej, zanim powrócił do Inowrocławia, brał jeszcze udział w Powstaniu Spartakusa (Spartakusaufstand) w styczniu 1919 roku. Żeby opisać przygody, jakie przeżył Ojciec będąc marynarzem, trzeba by napisać chyba oddzielną książkę.
- Rozglądając się po ścianach pokoju, w którym przeprowadzamy rozmowę, nie sposób nie zauważyć, że ów okręt zajmuje w nim szczególne miejsce,
- W domu rodzinnym mieliśmy wiele obrazów i zdjęć o tematyce morskiej, w tym zdjęcia z okresu służby w marynarce wojennej. Na honorowym miejscu w domu wisiał dość duży obraz (powiększona fotografia) okrętu S.M.S. König wraz z załogą, dokującego w Kilonii po bitwie jutlandzkiej. Wśród marynarzy widać było wyraźnie Ojca. Obraz ten wisiał nawet w czasie hitlerowskiej okupacji, bo przecież wtedy nic nie groziło za to, że Ojciec służył w marynarce niemieckiej. Jak przyszli „rosjanie”, to Mama wpadła w panikę, że rozpoznają Ojca jako niemieckiego marynarza i spaliła ten obraz. Szkoda, bo była to wartościowa pamiątka. Ojciec zmarł 10 listopada 1949 rok.
- Nie próbował Pan odszukać tej fotografii?
- A jakże, próbowałem! W ostatnim czasie dzięki współczesnej technice komputerowej udało mi się odtworzyć wygląd okrętów wojennych z okresu I wojny światowej. Wiem teraz dokładnie, jak wyglądał najbardziej mnie interesujący pancernik S.M.S. König. Patrzę ze wzruszeniem na ten okręt. Uświadamiam sobie i wyobrażam, że przecież na jego pokładzie przez wiele lat służył mój Ojciec. Przeżył tam wiele przygód, ale i trudnych momentów. Jednak na ślad tego zdjęcia do tej pory nie natrafiłem (...).

W tym miejscu, które uznałem za punkt zwrotny tej historii, zakończę stenogram rozmowy. Biorąc pod uwagę niewątpliwie doniosłą chwilę jaką musiała być wspólna fotografia całej załogi, zdjęcie takie nie mogło przejść bez echa i pozostawienia po sobie namacalnych śladów. Na ponad 1000 marynarzy stanowiących załogę okrętu, wielu z nich stało się zapewne współposiadaczami bliźniaczych odbitek tej fotografii. 

Idąc tym tropem po niespełna miesiącu poszukiwań, wszedłem w posiadanie Der Welt Spiegel, wydania z 1916 roku w którym, na łamach strony głównej zamieszczono fotografię autorstwa A. Renarda, ukazującą… załogę S.M.S. König w kilońskim porcie macierzystym! Fotografię opatrzono podpisem: "Załoga S.M.S. König w porcie macierzystym. Zdjęcie wykonano po powrocie ze zwycięskiej bitwy jutlandzkiej". 

        Pan Florian zdjęcie okrętu z załogą otrzymał w dniu swoich 83 urodzin, przypadających kilkanaście tygodni wcześniej niż tegoroczna 100 rocznica morskiej batalii pod Skagerrak, tak by w dzień rocznicy móc w domowym zaciszu oddać się rodzinnym wspomnieniom. Który spośród marynarzy uwiecznionych w kadrze to Józef Franciszek Górny, ojciec mojego rozmówcy? Tego jego syn, Pan Florian, po upływie 71 lat od dnia kiedy po raz ostatni widział to ujęcie, nie jest w stanie sobie przypomnieć. Pamięć ludzka jest ulotną, lecz sam fakt wejścia w powtórne posiadanie rodzinnej pamiątki i świadomość, że gdzieś na niej jest jego ojciec sprawia, że historia ta kończy się szczęśliwie, a jedyne łzy, które w niej się pojawiły, to ze wzruszenia.


S.M.S. König został zatopiony 21 czerwca 1919 roku o godzinie 14.00 w obrębie akwenu Scapa Flow (archipelag Wysp Brytyjskich, na północ od Szkocji), w ramach akcji samozatopienia okrętów Kaiserliche Marine wchodzących w skład internowanej po klęsce Cesarstwa Niemieckiego przez Wielką Brytanię floty liniowej (Hochseeflotte). Okręt na jego dnie spoczywa po dzień dzisiejszy.





Na koniec warto wspomnieć, że jedną z nielicznych zachowanych pamiątek po tej bitwie, poza miejscem pamięci i grobami marynarzy z załogi S.M.S. König znajdującymi się na kilońskim cmentarzu, jest odsłonięty 25 czerwca 1939 r. w Gdańsku, współcześnie zdewastowany, pomnik niemieckich marynarzy poległych podczas pierwszej wojny światowej. 


Pomnik nazywany Skagerrakstein lub Marine–Gedenkstein ustawiono na Skagerrakplatz (obecnie Plac Biskupa Edwarda O'Rourke u zbiegu ulic: Kochanowskiego, Klonowicza i Mickiewicza).



W uroczystych obchodach z okazji rocznicy zatonięcia niemieckiego okrętu S.M.S. "Magdeburg", które odbyły się przy pomniku w dniu 26 sierpnia 1939 roku, wzięła udział delegacja przebywającego w Wolnym Mieście Gdańsku pancernika "Schleswig-Holstein", który swą wizytę przedłużył do 1 września, by rozpocząć nowy rozdział w dziejach ludzkości…




EPILOG
     Wydawać by się mogło, że historia ta dobiegła końca. Nic bardziej mylnego. Otóż w dniu dzisiejszym podczas spotkania, którego celem była autoryzacja ww. tekstu, dowiedziałem się, że mój rozmówca wybiera się do Danii, do miejscowości w której na 100 lecie bitwy, 1 czerwca 2016 roku nastąpi otwarcie Parku Pamięci Bitwy Jutlandzkiej.
Wygląda na to, że ciąg dalszy morskiej opowieści nastąpi... tyle, że jej sekrety Pan Florian zgłębiać będzie w gronie bliskiej rodziny.


    Artykuł w powyższej formie, nie powstałby bez przyjaciół z: marinearchiv.de, clydemaritime.co.uk, ccom.unh.edu, ScapaFlowWrecks.com, którym dziękuję za pomoc w dotarciu do źródeł i udostępnienie wielu bezcennych materiałów.

  Osobne podziękowania dla Pani Katarzyny Ostapczuk, za wsparcie lingwistyczne, „Lejtenanta Kuropatkina” za fotorelację z Nordfriedhof–Marine und Kriegsgedenkstätten w Kilonii i Skagerrakstein w Gdańsku oraz rodziny Pana Floriana Górnego za udostępnienie zdjęć z Sea War Museum Jutland & Memorial Park for the Battle of Jutland.

Marcin Mościcki
31 maja 2016 r.

Aktualizacje:
- 21 czerwca 2016r. w 97 rocznicę samozatopienia okrętu S.M.S. Koenig;
- 19 lipca 2016r. Skagerrakstein;
- 25 listopada 2016r., zdjęcie Józefa Górnego jako marynarza S.M.S. Koenig.



FOTOGALERIE:

    




WYBRANE MATERIAŁY VIDEO UKAZUJĄCE WRAK OKRĘTU:

 
 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego